Odnoszę wrażenie, że filmowcy są zdeterminowani uraczyć nas wszystkimi niewyobrażalnie dziwacznymi apokaliptycznymi scenariuszami jeszcze przed końcem 2012 roku. Fabuła filmu „Legion” choć prosta, jest zagmatwana, a zagmatwana jest ponieważ nie ma sensu.
Spoiler! Bóg stracił wiarę w ludzkość i postanowił ją zgładzić. Jednakże ludzkość nie zginie dopóki żyje nienarodzone dziecko pewnej kelnerki. Dlaczego? Nie wiadomo. W związku z tym wszystkie niebiańskie zastępy anielskie usiłują zabić ciężarną kobietę - a przynajmniej jej dziecko. Jednakże pewien anioł renegat ma inny pomysł. Staje on w obronie życia poczętego oraz . Zwie się on archanioł Michał, a całą rzecz zaczyna od odcięcia sobie skrzydeł. Następnie gromadzi on pokaźny zapas broni automatycznej, wsiada w auto, jedzie na pustynię i uzbraja pracowników i gości przydrożnego zajazdu w którym pracuje ciężarna kobieta. Broń ta przyda się w odpieraniu ataków opętanych przez aniołów ludzi którzy zachowują się jak zombie.
Aby nie było pomyłki - ten obraz smakuje jak film klasy B. Film który mógł być lepszy, jest nieco zbyt powolny, cierpi na przydługie i nieprzekonujące dialogi oraz obfituje w stereotypy. Nic specjalnego – ale babcia była niezła.
© copyrights MG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz