czwartek, 18 lutego 2010

Cztery żywioły, cztery narody i Avatar

/Clip video na końcu!/ Wiosną 2001 roku Bryan Konietzko wziął do ręki stary szkic na którym widniał łysawy mężczyzna w średnim wieku i wyobraził go sobie jako dziecko. Następnie narysował tę postać z bizonem w powietrzu i pokazał rysunek Michael’owi Dante DiMartino, który wówczas studiował film dokumentalny o badaczach uwięzionych na lodowych pustyniach Bieguna Południowego. Takie były skromne początki niezwykle popularnej i obsypanej nagrodami genialnej serii animowanej "Avatar: The Last Airbeneder" (znanej również jako "Avatar: The Legend of Aang"). Nigdy nie przypuszczałem, że produkcja pierwotnie kierowana do 6-11 letniej widowni zainteresuje mnie do tego stopnia, że obejrzę wszystkie 61 dwudziestopięciominutowych odcinków składających się na trzy "Księgi" (Woda, Ziemia, Ogień) i że jeszcze będę skłonny publicznie się do tego przyznać. Jednak jest to po prostu zdecydowanie jeden z najlepszych tytułów którego widownia nie ogranicza się do dziecięcej.
Dwunastoletni Aang tytułowy ostatni airbender, budzi się ze stuletniej hibernacji. Jego zadaniem będzie stawienie czoła potężnemu Lordowi Ozai i uratowanie świata. W tym celu musi opanować kolejno różne rodzaje specyficznych mocy władania żywiołami powietrza, wody, ziemi i ognia, które jednocześnie konstytuują odrębne style sztuk walki. Równolegle Aang musi stawić czoła poczuciu winy i straty, opanować swoje emocje, dojrzeć wewnętrznie, przyjąć odpowiedzialność, nauczyć się nowych umiejętności i tak dalej - co jest trudne, gdy jest się tylko dwunastoletnim, skorym do zabawy... mnichem. Gdyż Aang jest mnichem i to nie byle jakim. Jako małe dziecko spośród podsuniętych mu zabawek wybrał wszystkie należące do uprzednio żyjących Avatarów. Dzięki temu mnisi rozpoznali, że mały Aang jest Avatarem – kolejną inkarnacją, kolejną manifestacją ducha planety w człowieku. Zadaniem każdego avatara jest utrzymywanie delikatnej równowagi pomiędzy czterema elementarnymi żywiołami których mocami posługują się cztery narody universum w którym żyje Aang. Te narody to kolejno: Powietrzni Nomadzi z których wywodzi się Aang, Wodne Plemię, Królestwo Ziemi i Naród Ognia. Ze względu na napiętą sytuację geopolityczną opiekujący się Aangiem mnisi decydują się drastycznie skrócić jego dzieciństwo i przyśpieszyć jego trening, co pośrednio skutkuje tym, że Aang zostaje przypadkowo uwięziony w lodzie ze swoim latającym bizonem Appą. Po wspomnianych stu latach Aang zostaje odnaleziony przez Katarę i Sokkę, rodzeństwo z Południowego Plemienia Wody i dowiaduje się, że pod jego nieobecność Naród Ognia rozpoczął serię agresywnych podbojów podczas których cały naród Powietrznych Nomadów został unicestwiony (za wyjątkiem Aanga) a pozostałe narody zostały zepchnięte do głębokiej defensywy.
Zakładam, że podczas czytania powyższego krótkiego wprowadzenia każdy entuzjasta kultury Dalekiego Wschodu zastrzygł uszami co najmniej kilka razy. Cała akcja "Avatara" rozgrywa się w genialnie wykreowanym świecie fantasy przesiąkniętym bogatą historią i kulturą Dalekiego Wschodu. Z łatwością można się dopatrzeć najrozmaitszych wzorców zaciągniętych z kultury i duchowości indyjskiej, chińskiej, tybetańskiej, japońskiej a także eskimoskiej (inuickiej) oraz innych. Tak więc mamy odniesienia do historii Tybetu i buddyzmu tybetańskiego łącznie z tradycją wyszukiwania tulku. Czy widzieliście kidykolwiek animowaną kreskówkę dla dzieci o czakrach? Cały jeden odcinek jest poświęcony medytacji z czakrami i dokładnemu wyjaśnieniu jak działają i gdzie są umiejscowione. Jest joga, energia chi, taoizm, szamanizm (i wędrówki szamańskie w świecie duchów), chińska kaligrafia, jedzenie pałeczkami, parzenie zielonej herbaty, świątynie, sekretne stowarzyszenia, Chiński Mur, Zakazane Miasto i tak dalej. Wspomniane wcześniej style walki to autentyczne style chinskiego kung-fu (a poprawniej wushu): Ba Gua dla airbending (Powietrze), Tai Chi dla waterbending (Woda), Hung Gar dla earthbending (Ziemia) z wariantem Chu Gar (Styl Południowej Modlącej Modliszki) dla Toph, oraz Bei Shaolin (Północny Shaolin) dla firebending (Ogień).
Oprócz tej fascynującej kulturowej otoczki mamy całą galerię znakomicie wykreowanych bohaterów. Poza Aangiem, w pierwszym rzędzie są to: praktycznie osierocone rodzeństwo Katara i Sokka którzy towarzyszą Aangowi od sameo początku jego wędrówki, niewidoma Toph wychowana jako jedynaczka przez bogatych i nadopiekuńczych rodziców, oraz książę Zuko, który za wszelką cenę pragnie pojmać Avatara aby zadowolić swego ojca ktory go odrzucil. Głębokie i ciekawe charaktery głównych bohaterów dają wiele okazji do zajmujących interakcji i żywej akcji. Nie sposób też nie zauważyć elementów zachodniej psychologii i terapeutyki.
Seria jest we wszystkich swoich aspektach po prostu wspaniała. Jeżeli jesteś zainteresowany w jaki sposób dalekowschodnie tematy są obecne we współczesnej pop-kulturze, „Avatar: The Last Airbender” jest obowiązkową pozycją do obejrzenia. Przy okazji, oglądałem kiedyś na YouTube reakcję publiczności podczas przedpremierowego pokazu trzeciej części „Avatara” w kinie. Ludzie po prostu zbzikowali do tego stopnia, że byłem w stanie usłyszeć krzyczących (na równi z dziećmi) dorosłych. Co wyjaśnia, dlaczego nadchodząca w lipcu 2010 roku premiera fabularnego filmu „The Last Airbender” jest aż tak oczekiwana. Mam jednak obawy, że może nie dorównać orginałowi. Zobaczymy!

© copyrights MG

PS: Oto finałowy trailer oraz Bryan Konietzko i Michael Dante DiMartino. Zwróćcie uwagę na reakcję widowni! VIDEO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz